W czasach słusznie minionych, ówczesne media, które realizowały jedynie słuszną politykę swoich mocodawców usiłowały zniechęcić nas do Stanów Zjednoczonych argumentując – „bo w Ameryce biją Murzynów”. Istotnie bili, dopóki czarnoskórzy nie wywalczyli sobie praw równych z białymi. Dziś media kreślą nam obraz innego kraju ogarniętego terrorem okrutnej władzy, która bije własnych obywateli – Iranu.
Czy jadąc do Iranu wspieramy terroryzm?
Wypada przypomnieć, że 44 lata temu, ojcowie i matki dzisiejszych demonstrantów z ulic irańskich miast, narażając życie walczyli z reżimem szacha. Jakież były ideały za które chcieli oddać życie? Hasłem rewolucji było wówczas „nuun, kar, azadi” (pers. „chleb, praca, wolność”). Podczas rewolucji zginęły tysiące ludzi, zaś trzy miliony dobrze wykształconych Irańczyków opuściły swój kraj, by nigdy do niego nie wrócić. Wojna z Irakiem, która zaraz potem wybuchła, a która była bezpośrednim następstwem rewolucji, kosztowała życie kolejnych 750 tys. ludzi. Zaraz potem kraj znalazł się w izolacji, która trwa do dziś. Bezpośrednią przyczyną tragicznej w skutkach rewolucji była niechęć szacha Mohammeda Rezy Pahlavi do duchowieństwa islamskiego, które uważał za kotwicę postępu. Polecił otwierać sklepy z alkoholem w sąsiedztwie świątyń, promował mniejszości religijne, otwierał kina grające zachodnie filmy w konserwatywnych miastach, prześladował noszących tradycyjne stroje na rzecz mini spódniczek i szpilek. Gdy go ostrzegano, mówił „duchowni chcą, by Iran pozostał w erze osła. Ja chcę przenieść go w erę odrzutowca”. Naród jednak wybrał inaczej.
Co sprawia, że kraj znowu znalazł się na oczach opinii światowej?
We wrześniu 2022 r. dał o sobie znać tlący się konflikt społeczny. Śmierć młodej Kurdyjki prawdopodobnie w wyniku nadużycia siły przez lokalnych ortodoksów sprawiła, że zapłonął cały kraj. Czy fakt, że płomień wybuchnął akurat w irańskim Kurdystanie nękanym konfliktem narodowościowym i niepodległościowym, to tylko przypadek? Tego nie wiemy. Od jesieni z różnym nasileniem trwają demonstracje w wielu miastach kraju. Młode pokolenie domaga się większych swobód obyczajowych dla kobiet, pojawiają się także żądania polityczne, z ustąpieniem władzy sprawowanej od 40 lat przez konserwatywnych duchownych, włącznie. Władze przyznały, że w starciach zginęło już ponad 300 osób. Protestujących wsparł niedawno były prezydent państwa, liberalny duchowny Chatami. Przeciwko działaniom władz wypowiedziały się także siostra samego Najwyższego Przywódcy ajatollaha Alego Chamenei i siostrzenica wodza rewolucji Chomeiniego, ta ostatnia została nawet czasowo aresztowana. Protestują popularni reżyserzy filmowi, aktorzy, sportowcy. Kraj tkwi jednak w klinczu wzajemnie blokujących się sił tj. armii, korpusu Strażników Rewolucji i duchowieństwa. Nie istnieje społeczeństwo obywatelskie, ani zorganizowana opozycja. To pokolenie rodziców obecnych demonstrantów dokonało kiedyś rewolucji przeciwko reżimowi szacha. Tym samym linia podziału biegnie dziś w poprzek irańskich rodzin, co wyklucza solidarne, wspólne wystąpienie wszystkich sił społecznych, jak w 1979 r. Pozostaje oczekiwanie na dalszy rozwój sytuacji, dodatkowo skomplikowanej militarnym wsparciem udzielanym Rosji w konflikcie ukraińskim i syryjskim. Władze wprawdzie ostatnio jakby się poddawały – ma zostać rozwiązana słynąca z brutalności policja obyczajowa, a obowiązujące zasady hidżabu zweryfikowane i w domyśle zliberalizowane. Na ulicach Teheranu coraz więcej kobiet ostentacyjnie odkrywa włosy, podobnie dzieje się w innych ośrodkach miejskich. Władze nie interweniują. Trzeba jednak pamiętać, że prowincja jest temu przeciwna lub co najwyżej obojętna. Demonstracje powoli wygasają, a presja opinii światowej przyczyniła się do zwolnienia z aresztu popularnej aktorki Taraneh Alidoosti zdeklarowanej przeciwniczki hidżabu (zakrywania włosów).
Podejmując decyzję o wyjeździe do Iranu musimy pamiętać, że ubiegając się o wizę deklarujemy przestrzeganie obowiązującego w tym kraju prawa. Niezależnie od naszych własnych poglądów musimy podporządkować się zasadom hidżabu, nie pić alkoholu, nie jeść wieprzowiny, nie obrażać moralności publicznej w ich rozumieniu itd. Złamanie tych zasad, naraża nas na konsekwencje prawne. Nikt jednak nie uniemożliwia nam kontaktu z mieszkańcami Iranu. Możemy z nimi rozmawiać, możemy wytłumaczyć im w jaki sposób w 1989 r. w Polsce komunistyczna władza oddała stery państwa w ręce społeczeństwa obywatelskiego, bez użycia przemocy. Doświadczenie „Okrągłego Stołu”, unikalne w skali świata z pewnością warte są upowszechnienia.
Po Zatoce Perskiej wożą nas łodzie miejscowych rybaków. Ci ludzie żyją z turystyki, ryb jest coraz mniej. Czy chcemy ich karać nie przyjeżdżając do Iranu, czy chcemy karać kierowców autokarów, którzy nas tam bezpiecznie wożą? Czy nasi przewodnicy, dobrze mówiący po angielsku, którego nauczyli się nie wyjeżdżając z kraju, bo świat traktuje ich jak pariasów, są funkcjonariuszami reżimu? Czy pozbawiając ich jakiejś części dochodów na które liczą oni i ich rodziny, rzeczywiście karzemy reżim? Może warto wspomnieć o polskich cmentarzach w Teheranie, Anzali czy Isfahanie, na których stoją na pomnikach polskie orły. Mamy z Iranem ponad 500-letnie relacje dyplomatyczne. Nasi królowie wysyłali do Persji swoich posłów, niektórzy zostali tam w służbie Rzeczypospolitej na zawsze. Czy naprawdę chcemy świadomie przekreślić te tradycje? Irańczycy muszą sami rozwiązać swoje problemy. Świat tego za nich nie uczyni. Możemy im jednak pomóc. Nasza obecność wśród nich będzie dowodem, że nie są sami, że dostrzegamy ich problemy, że świat nie jest obojętny.
A oto cytat ze świąteczno-noworocznego listu, otrzymanego od jednego z zaprzyjaźnionych irańskich biur podróży:
As you know, Iran is going through an exceptional movement these days. Iranian people especially women fight for their rights, and The principal chant these days is ‘Women, Life, Freedom’, which contains bravery, hope, and strength.
Therefore, it would be great to celebrate this time of the year based on the quote from Agnes M. Pahro; Christmas is the tenderness of the past, courage for the present, and hope for the future.
I na koniec wiadomość zamykająca pewien delikatny temat. Polski naukowiec aresztowany i skazany w Iranie za zbieranie próbek geologicznych na poligonie rakietowym został niedawno zwolniony z aresztu i powrócił do kraju.
Zbigniew Mielczarek
0 komentarzy