Komentarz do wyborów prezydenckich w Iranie

05.07.2021 | | 0 komentarzy

Wybory prezydenckie w Iranie w dniu 18.06.2021 r. pewnie wygrał konserwatysta, duchowny niższego szczebla (hodżdżatoleslam) Ibrahim Raisi (Raisi znaczy „Prezydencki”). Dotychczasowy umiarkowany prezydent Hasan Rouhani ustąpił mu miejsca przy bardzo niskiej 48,8 % frekwencji. Nam może się ona wydawać wysoka lecz w Iranie gdzie zwykle wynosiła 70-80% jest ona najniższa od rewolucji 1979 r. Charakterystyczna jest liczba głosów nieważnych- aż 3 miliony 700 tys. W ten sposób Irańczycy dali wyraz swojej niechęci i frustracji. Liczący się bowiem kontrkandydaci – wśród nich wnuk ajatollaha Chomeiniego Hasan Chomejni, były prezydent, populista Mahmud Ahmadineżad oraz liberałowie nie zostali dopuszczeni do wyborów. Ich kandydatury odrzuciła Şura-i Nagehban – Rada Strażników Konstytucji. Irańczycy śmieją się, że głosy nieważne zajęły II miejsce, bowiem kolejni kandydaci ultrakonserwatywny generał Rezai uzyskał ich 3,3 miliona, a liberał Hemmati zaledwie 2,4 miliona.

60-letni Raisi to wpływowy polityk, b. szef religijnej Fundacji im. Imama Rezy z Meszhedu, cieszący się poparciem Najwyższego Przywódcy ajatollaha Ali Chamenei. Dotychczas pełnił on ważną funkcję zwierzchnika irańskiego wymiaru sprawiedliwości. W poprzednich wyborach prezydenckich uzyskał nadspodziewanie dobry wynik – prawie 16 milionów głosów (38%) wobec 23,5 miliona (57%) oddanych na urzędującego wówczas prezydenta Rouhaniego. Tym razem uzyskał 17,8 miliona głosów co stanowi 62% oddanych głosów. „New York Times”, „Washington Post” i „The Guardian” już uznały go za prawdopodobnego następcę Najwyższego Przywódcy Iranu Ajatollaha Ali Chamenei. Iran czekają przecież zmiany polityczne – ajatollah Chamenei przekroczył już 80. Jednak Irańczycy, szczególnie ci młodzi, zadają sobie pytanie, czy w ogóle taki następca jest potrzebny. Marzy im się republika prezydencka na wzór sąsiedniej Turcji. Po cichu mówi się także o restauracji monarchii.

Wybór Raisiego praktycznie kończy proces koncentracji władzy w rękach sił konserwatywnych- wygrały one także poprzednie wybory parlamentarne w lutym 2020 r. również przy wyjątkowo niskiej wówczas frekwencji. Paradoksalnie może to jednak oznaczać szybsze otwarcie się Iranu na świat. Poprzednio toczyła się bowiem walka pomiędzy liberałami, a konserwatystami, która w tej chwili dobiegła końca. Tym samym konserwatyści mają niejako wolne ręce z czego zamierzają skorzystać. Już dziś deklarują chęć poprawy relacji z Arabią Saudyjską z którą pozostają od lat w konflikcie. Jest także nadzieja, że ruszą z miejsca rozmowy z USA dotyczące porozumienia nuklearnego.

Zbigniew Mielczarek

0 komentarzy

Wyślij komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *