Kraina stanowiąca niegdyś serce Azji została w wyniku różnych zdarzeń dziejowych bezlitośnie poszatkowana. Graniczne zasieki oddzieliły pokrewne sobie narody, mówiące podobnymi językami. Dawno minęły czasy świetności Jedwabnego Szlaku wiodącego z chińskiego Si-an do bizantyjskiego Konstantynopola. Jednak jeszcze w 1898 r. znany skądinąd Polakom brytyjski polityk lord Curzon pisał: „Turkiestan, Afganistan, Persja, Region Zakaspijski są to pola na szachownicy, na której toczy się gra o dominację na świecie”. Dziś niewiele się zmieniło.
O wpływy w tym newralgicznym rejonie świata rywalizują dziś Turcja, Rosja i Chiny. Jak się wydaje, Rosjanie zadowolili się powiązaniami militarnymi, Chiny gospodarczymi, a Turcy kulturowymi. Wypada zwrócić uwagę, że w Kazachstanie istnieje silna i wpływowa mniejszość rosyjska – nawet do 25% mieszkańców. Z kolei co najmniej 3 miliony Uzbeków (nieoficjalnie prawie 5 milionów) pracuje w Rosji, zasilając transferami dewizowymi budżet swoich rodzin. Ogranicza to w pewnym sensie możliwości manewru władzom politycznym. Kraje Azji Centralnej są nieortodoksyjne religijnie mimo dominującego odsetka wyznawców islamu. Ze strony niektórych sąsiadów spotykają je zarzuty o zbytni liberalizm obyczajowy naruszający zasady szariatu. Ostatnie zarządzenia władz zakazujące noszenia nikabu (kobiecej zasłony na twarz), ograniczające głośność wezwań modlitewnych z minaretów, wreszcie regulujące długość brody u mężczyzn czy przymuszające do serwowania alkoholu w restauracjach (sic!) spotkały się z krytyką światowych mediów, włącznie z polskimi. Formułując zarzuty o autorytaryzm, wypada pamiętać o wynikających z Koranu regulacjach dotyczących sposobu sprawowania władzy i zasadach pokoju społecznego wynikających z wypowiedzi Proroka sprzed 1300 lat. Jednocześnie wypada się zastanowić, który model polityczny jest dla tej strefy świata bardziej odpowiedni wobec modelu obowiązującego w sąsiednim Afganistanie, oddzielonym od Uzbekistanu jedynie mostem Przyjaźni na granicznej Amu Darii. Mimo zamkniętej dla ruchu ludności granicy lokalne władze pogranicznych rejonów współpracują ze sobą, w końcu w Afganistanie mieszka ponad 2 miliony etnicznych Uzbeków.
Kraje regionu rywalizują ze sobą w aktywności na forum międzynarodowym. W dużej mierze jest to konkurencja pomiędzy bogatym Kazachstanem i ludnym Uzbekistanem. Jednak pozostałe państwa aktywnie uczestniczą w lokalnych inicjatywach politycznych.
W listopadzie 2022 r. w Samarkandzie odbyło się kolejne, dziewiąte już spotkanie Organizacji Państw Tureckich, w którym uczestniczył także premier Węgier Victor Orban.
W lipcu 2024 r. w stolicy Kazachstanu Astanie odbył się szczyt Szanghajskiej Organizacji Współpracy, na którym obecny był sekretarz generalny ONZ Antonio Guterres. Również w Astanie w sierpniu br. po raz szósty w historii spotkali się przywódcy państw Azji Centralnej. Tym samym prezydent liczącego 20 mln mieszkańców Kazachstanu urasta do roli lidera regionu. Rywalizuje w tym zakresie z przywódcą sąsiedniego, lecz znacznie ludniejszego Uzbekistanu, zamieszkanego przez 36 mln ludzi.
W sierpniu br. Samarkanda gościła XIII Festiwal Muzyki Ludowej Wschodu, a Chiwa została obwołana Turystyczną Stolicą Świata Islamu na rok 2024.
Od pewnego czasu bardzo aktywnie wkracza na teren Azji Centralnej nasz narodowy przewoźnik LOT. W maju 2017 r. uruchomił on połączenie ze stolicą Kazachstanu – Astaną, obsługiwane 3 razy w tygodniu przez liczącego prawie 300 miejsc Dreamlinera. Mimo że nie jest łatwo zapełnić tej wielkości samolot, lata on zwykle wypełniony do ostatniego miejsca. Idąc za ciosem, w kwietniu 2024 r. LOT uruchomił kolejne połączenie, tym razem do uzbeckiego Taszkentu – największego miasta Azji Środkowej. I tym razem, mimo że obsługuje je mniej prestiżowy Boeing 737, pasażerowie dopisują. Co więcej, polskie biura podróży, korzystając z okazji, zaoferowały turystom wiele tras wycieczkowych do tego regionu.
Apetyty LOT-u są jeszcze większe, mówi się o kolejnym połączeniu do ponad 2-milionowej poprzedniej stolicy Kazachstanu – Ałmatów.
Pamiętajmy także o polskich cmentarzach Armii Andersa rozsianych na całym obszarze Azji Centralnej. Opiekuje się nimi miejscowa ludność przy wsparciu polskich placówek dyplomatycznych.
Zbigniew Mielczarek
0 komentarzy