Afganistan otwiera się na świat

19.12.2023 | | 0 komentarzy

Minęły już ponad dwa lata od chwili pozostawienia Afganistanu na łasce pasztuńskich Talibów, brodatych wychowanków pakistańskich szkół koranicznych. W tym czasie kraj ten nie budził szczególnego zainteresowania wolnego świata, może oprócz bulwersującej kwestii ograniczenia dostępu dziewcząt do szkół. Tegoroczne trzęsienie ziemi w okolicach starożytnego Heratu tylko na krótko wzbudziło współczucie dla jego ofiar. Znacznie więcej uwagi poświęcono decyzji sąsiedniego Pakistanu o wydaleniu nielegalnych imigrantów afgańskich. Cóż takiego się stało, że kraj, który od lat wspierał Talibów, tym razem podjął kroki w nich wymierzone? Historia ta przypomina starą bajkę o uczniu czarnoksiężnika, który uwolnił żywioły, nad którymi nie był w stanie zapanować. Mówi się, że teraz to Pakistańczycy boją się swoich własnych religijnych wychowanków.

W Afganistanie panuje spokój. Pojawiają się już pierwsi turyści. Spotyka się wśród nich także Polaków. W listopadzie uruchomiono pierwsze regularne loty do stolicy kraju Kabulu. Wprawdzie niewiele państw świata uznało władzę Talibów, nie przeszkadza to jednak wydawać wizy dotychczasowym przedstawicielstwom dyplomatycznym Afganistanu za granicą, z Warszawą włącznie. Talibowie chętnie widzą turystów i w znacznie mniejszym stopniu niż sąsiedni Pakistan krępują ich ruchy. Uzyskanie zezwolenia na odwiedziny uznawanych do niedawna za tak niebezpieczne prowincji, jak Nuristan czy Badachszan, nie stanowi problemu. Talibowie sami zachęcają do poznawania ich uroków. Departament Turystyki kabulskiego Ministerstwa Kultury jest łatwiej dostępny niż jego odpowiednik w Warszawie. Na słynnej niegdyś wśród hippisów Chicken Street nadal handluje się antykami i dywanami, a sąsiednia Flower Street to królestwo kwiatów i weselnych wiązanek. Kawiarnie w okolicy placu Ansari i parku Shahr-e Nou w centralnej dzielnicy o tej samej nazwie są pełne ubranych po europejsku klientów. Spotkani w Kabulu ekspaci twierdzą, że tak bezpiecznie jak dziś nie było tu od lat. Napotkani na ulicy Talibowie oprócz niestrzyżonych bród i kałasznikowów nie wyróżniają się niczym szczególnym. Owszem, w niektórych miejscach jest więcej posterunków lub bardziej skrupulatnych kontroli dokumentów. Dotyczy to szczególnie szyickich meczetów zagrożonych agresją sunnickich ortodoksów. Spotyka się ślady po kulach lub wypalone ruiny porzuconych przez właścicieli budynków.

Jednak życie aż kipi, a przejście na drugą stronę ulicy jest prawdziwym wyzwaniem. Skąd w biednym kraju, gdzie ceny paliwa są niewiele niższe niż w Polsce, te rzeki samochodów i motocykli, pozostaje tajemnicą. Dziewczęta nadal chodzą do szkół, co prawda osobnych dla obydwu płci, ale dostępnych. Noszą hidżaby – mundurki, które wyróżniają je wśród przechodniów. Burki, tak charakterystyczne dla tego kraju, spotyka się głównie na wsi. Braki prądu powodują, że życie uliczne zamiera o zmierzchu, który jesienią zapada dość wcześnie. Są w Kabulu enklawy, gdzie nowe apartamentowce nie odbiegają wyglądem od europejskich. Jedyna różnica to kraty mające zapobiegać wypadnięciu z balkonu niezliczonych dzieci – afgańskie społeczeństwo jest bardzo młode. Znajdziemy tu kipiące życiem centra handlowe pełne niosących sprawunki klientów. W porze modlitwy kupcy pozostawiają ich na chwilę samych, by odprawić na holu zbiorową modlitwę. Ci, którzy handlują na ulicy, rozkładają obok swoje dywaniki modlitewne. Meczety, podobnie jak w popularnym Maroku, są niedostępne dla innowierców, można jedynie wejść na dziedziniec.

Prowincja jest trudno dostępna, drogi są zrujnowane, w budowie lub w trakcie remontu. Talibowie zlikwidowali uprawy maku i statystyki światowe przestały już wyróżniać Afganistan jako ośrodek produkcji i handlu narkotykami. Oczywiście trudno oczekiwać dwa lata po wojnie krainy dostatku i obfitości. Kraj jest zrujnowany, a bieda widoczna na każdym kroku. Wielu pyta, jak dostać się do Europy i czy znajdą tu pracę. Jednak większość mieszkańców żyje wreszcie po swojemu, bez zapomnianego już komunizmu wiezionego na sowieckich tankach, gdzieś jeszcze rdzewiejących wśród pól, czy demokracji na wzór amerykański.

Zbigniew Mielczarek

Pakistan

Pierwszy polski przewodnik

Wyczerpujące kompendium wiedzy o Pakistanie, jego historii, kulturze, kuchnii i godnych odwiedzenia miejscach, z którego skorzystać może każdy podróżny planujący wyprawę do tego kraju.

0 komentarzy

Wyślij komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *